Witam, Słonka!
Siedzę pośród czterech ścian. Zimnych, twardych, milczących.
Jestem sam. Wychodzę na ulicę i mijam ludzi, ale widzę w nich to samo co w
ścianach swojego pokoju. Są apatyczni, oschli, beznamiętni, chłodni jak ten
jesienny wieczór. Kamienne twarze niczym wykute gdzieś w prehistorii mijają
mnie, a ja ich. Naturalna gruboskórność zakorzeniła się w nas i tkwi niczym
nasze naczynia krwionośne i przenosi się niczym epidemia do każdej jednostki. W
biegu, w szale zapomnieliśmy o tym, że jesteśmy ludźmi, których najważniejszym
elementem jest serce. Serce, które stworzone było do czucia, wydzielania ciepła
emocjonalnego niczym Słońce. Ale dziś zamieniliśmy je w maszynę. Zastępujemy
wszystko robotami, machinami i siebie również. Jaki w tym sens? Gdzie człowiek
kordialny, kochający jak Werter, pałający afektem? Zgubiliśmy mapę do własnego
epicentrum emocji. Pogubiliśmy się we własnych niciach i codzienności, która
skrzywia nam kręgosłupy sprowadzając nas do postaci zwierzęcia. A my? Ludzie z
ideami, buntownicy, romantycy, indywidualiści? Nie oszukujmy się marzymy o
Utopii, donkiszoci walczący z wiatrakami znieczulicy. Pragniemy kochać, marzyć,
czuć i infekować to innym. Ale jedyne co z tego mamy to ogromny ból, gehenna na
Ziemi. Otwieramy się wprowadzając innych by ogrzali się ciepłem naszej miłości
i powrócili na odpowiednią drogę, lecz nasza naiwność i prostoduszność zostaję
wykorzystana bardziej niż najtańsza prostytutka. W centrum naszego ja
otrzymujemy ciosy. Zostajemy pobici póki z naszych dusz nie wyleje się krew w
postaci przesolonych łez skrapianych na czerwonych z zawodu policzkach. Zakrwawieni,
konający razem z wiarą w ludzkość topimy się w dochodzących wnioskach, że świat
jest jaki jest. Jednakże nasza dziecinność, chęć walki nie pozwala nam patrzeć
przez pryzmat doświadczeń i nauczyć się na błędach pomimo, iż jest to syzyfowa
praca, która kończy się za każdym razem karą Prometeusza dalej lgniemy do
ludzi. Siedzę wśród tych ścian, tak jak w wielu innych miejscach i próbuję
ukształtować swoje serce na nowo. Zbudowałem je z ludzi, którzy z dnia na dzień
bez mojej wiedzy zrujnowali je i wyrzucili na zimny chodnik do kolejnych serc
do zdeptania przez społeczeństwo. Mam ogromne braki, luki i dziury w sobie i
nie mam pojęcia co z nimi zrobić. Boję się każdej kolejnej minuty, bo każdy następny
cios czuję podwójnie, a każdej kolejnej minuty mogę stracić ponownie kogoś. Czasem
nawet gorzko szlocham, bo tak bardzo pragnąłem nie być nigdy sam. Potrzebuję
kogoś obok do wspólnego starzenia się każdego dnia, lecz jakoś nikt nie jest
zainteresowany. Wszyscy są głuchoniemi z wyboru; nie słyszą, bo nie chcą i
milczą, bo nie potrafią odczuwać empatii. Czasem zdarza mi się gorzko
zaszlochać wraz z Ryśkiem, a czarna kawa za oknem samotna bez gwiazd wtóruje mi
w moim płaczu Zastanawiam się czy gęsty
mrok również i mnie wypełni? Czy od nadpalania mojego wnętrza obietnicami bez
pokrycia stanę się tylko dymem, który przez jeden podmuch rozmyje się i zniknie
na zawsze? A może wzejdzie jakieś Słońce, ktoś będzie moim światłem, na drugi
świat, ale nie ten, który prowadzi do rozerwania duszy z ciałem, lecz świat,
gdzie kochać jest sztuką, a nie zbrodnią. Dziś jestem najgorszym bandytą,
zakochałem się tracąc głowę. Dziś jestem wrzodem ludzkości, bo nie biegnę po
trupach, patrzę pod nogi i nie obchodzi mnie meta kiedy koło mnie przewrócił
się drugi człowiek. Jutro kim będę? Machiną czy obudzę się na innym globie,
wszechświecie, o który nie poddam się bez boju? A kim będziecie Wy? Odpowiedzcie
sobie na to pytanie. Dobranoc.
Nie wiem, ile razy jeszcze to powtórzę, ale jesteś wspaniały. Nie zmieniaj się, a będę to powtarzać ciągle z czystym sumieniem, obiecuję!
OdpowiedzUsuńJestem taki jak każdy, jednakże bardzo CI dziękuję to wiele dla mnie znaczy, bardzo wiele.
UsuńDziękuję, że jesteś, że taki geniusz tworzy, pisze, żyje, daje nadzieję, po prostu, że jesteś tu z nami. Kochamy Cię, pamiętaj.
OdpowiedzUsuńNie dziękuj za to, że jestem. Urodziłem się i żyję walcząc. Piszę, bo mi to pomaga, a do geniusza wiele mi brakuję, ale dziękuję za piękne słowa. Nie zasłużyłem na Waszą miłość, ale kocham Was równie mocno, Słonka!
UsuńIm częściej czytam twoje wypowiedzi, tym bardziej chce do Ciebie napisać.
OdpowiedzUsuńMów co chcesz, dla mnie jesteś po prostu dobrym człowiekiem. Po prostu, albo aż.
Pozdrawiam
Agata
Zapraszam choć jestem dość irytujący, zwykły, przeciętny.
UsuńDziękuję, Agata.
Tak bardzo Cię tu brakowało...
OdpowiedzUsuńMi też tego brakowało.
UsuńKocham to jak piszesz. Michaś, trzymam kciuki. /Emocjonalne sinusoidy.
OdpowiedzUsuńZwykłe bazgroły. Dziękuję, Nat. Take care!
Usuń