czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdaję serce.

Witam każdą zbłąkaną duszę, która zgubiła się i wpadła na tego bloga.

Dziś dwa posty w jednym. 
Promocja. 
Może kupisz coś? 
Może Twoja dusza zainteresuję się darmowym towarem mojego serca.


I. 




Mamo.


Nie wiem od czego zacząć. Tyle się wydarzyło, zmieniło, że sam jeszcze nie do końca to ogarniam. Może zacznę od tego, że bardzo Cię kocham, ale myślę, że to wiesz, bo mówię Ci to często w myślach, przed Twoim zimnym zdjęciem, wszędzie. To, że tęsknię też pewnie wiesz. Gdyby tak nie było nie przesiadywałbym po kilka godzin przy Twoim ciele, nie nosił Twojego zdjęcia w portfelu i ciągle zastanawiał się co u Ciebie, gdzie jesteś i czy patrzysz teraz na mnie. Tęsknię ogromnie cały czas i cały czas się to narasta, tak jak miłość do Ciebie. Dwie sprawy, które się uzupełniają, razem dorastają i nie opuszczają się nawet na chwilę. Jak dwójka przyjaciół z dzieciństwa. Od zawsze razem, wszędzie, ciągle. Za każdym razem. Jednak tęsknota zdradza miłość z nocą i pieprzą mnie obie, Mamo. Każdej nocy nie potrafię żyć, bo umiera we mnie serce. Jesteś Nim. Jesteś Jego największą i najpiękniejszą częścią. Ale jestem jak skała, tak jak nawija Małpa, muszę nią być i będę. I choćby uderzał we mnie najgorszy z ciosów, ja nie skruszę się na drobne, może jakiś kawałek mnie odpadnie; mniejszy, większy, ale będę dalej trwał. Chcę Ci podziękować, Mamo. Nauczyłaś mnie kochać, hodować w sobie uczucia, dzielić się nimi z ludźmi i tworzyć z nich piękną magię. Nauczyłaś mnie co to jest miłość, Ty jesteś definicją tego słowa. Nauczyłaś mnie troski o drugiego człowieka, zapominając o samym sobie. Tak jak robiłaś to Ty, nie patrząc na swoje potrzeby, a potrzeby Twoich dzieci i całego świata. Pewnie gdybyś mogła oddałabyś każdy swój organ, wszystko co miałaś, oprócz nas by lepiej było na tym świecie, mnie, Natalie, Kubie i innym ludziom. Dziękuję Ci za to, że mogłem być Twoim synem, za wszystkie wspomnienia, za wszystko co mi dałaś. Ale teraz, dziękuję Ci przede wszystkim za Anioła, którego wysłałaś prosto od siebie do mnie. Taki prezent na zakończenie szkoły. Inni dostają drogie auta, bilety na wakacje zagranicą, a ja dostałem kobietę, która ożywiła we mnie każdą martwą od cierpienia cząstkę. Kobietę, która jest piękniejsza niż wszystkie cuda świata i daje mi więcej szczęścia niż dzieciakowi przejażdżka na karuzeli. Mamo, proszę pomóż mi utrzymać Ją przy sobie, bo bez Niej staję się niekompletnym kawałkiem układanki, która w końcu spada z wysokości, rozsypuję się i gubi. Już nikt nie złoży ze mnie więcej całości. Pewnie widzisz jak bardzo Ją kocham, tak po prostu z dnia na dzień wkradło się Jej imię w tak proste słowa jak śniadanie, mieszkanie, zawsze. Jeszcze nie poszedłem na studia, ale już jestem architektem planów, które szkicuję gdzieś głęboko w sercu i chowam je by dopracować każdy szczegół i sprawić by były magiczne jak Jej uśmiech. Za parę lat skończę studia, wezmę ślub z Karoliną i będziemy mieć ogromną gromadkę dzieci, które zawsze będą pamiętać o babci, choć nigdy nie poczują Jej dotyku. Wychowam Je z pamięcią Twojej osoby, nie chcę byś była tylko opowieścią, ale by czuły Cię wśród moich dotyków, moich oddechów, by wiedzieli tak to Babcia. Będziemy mieć wielki ogród, z huśtawkami, ławką, piaskownicą z wiadereczkami, zjeżdżalnią i zabawkami dla zwierzaków. Będziemy mieć ogromny salon, gdzie na ścianach będą wisiały Twoje zdjęcia, Natalie, Kuby, Nas wszystkich i każdego człowieka, który wpiął się w nerwy mięśnia sercowego. Będziemy tam siedzieć wszyscy razem i opowiadać najpiękniejsze ze wspomnień. Będę pracował w jakimś biurze, biegał ciągle gubiąc projekty, z czego dzieciaki będą się śmiać, w przelocie pocałuję je w czoła i ucieknę by jak najszybciej wrócić i zabrać Je na lody. Mam tyle planów i chciałbym Ci je wszystkie opowiedzieć, usłyszeć co o nich sądzisz i zobaczyć Twój ogromny uśmiech, bo to jest ta chwila, kiedy widzisz, że jestem już dorosły, pewnie spłynęłaby Ci łza, że Twój mały synek ucieka od Ciebie, ale nigdy nie zapomina – to najważniejsze. Zmieniłem się, Mamo, dorosłem i wiesz? Jest mi z tym dobrze. Postrzegam świat Twoimi oczami, idę w przód z Twoimi radami, ciągle trzymając za dłoń kobietę, która daję siłę jednym uściskiem moich zniszczonych rąk. Dorosłem, Mamo, ale moja miłość nie wygasła. Dorosłem, Mamo i to dzięki Tobie. Dorosłem, Mamo i wciąż jestem Twoim małym synem. Kocham Cię, Mamuś. Do zobaczenia kiedy skończę grać w życie, bo wyskoczy mi GAME OVER i do usłyszenia, bo na pewno kładąc się spać podziękuję Ci za wszystko co mam. Buziak. Twój Mikuś.  


II. 

Noc i ja.


Zapada pomału mrok. Wpływa do konsystencji dnia i miesza się jak kawa z mlekiem. Słońce kolorowym szlakiem żegna się, a gdy porwie go horyzont, wszystkie klatki naszych dusz otwierają się. Zaczynają krzyczeć, biegać, płakać, wić się, po prostu cierpieć przeraźliwie głośno. Palący ból zaczyna niemiłosiernie palić żyły od środka przepalając je na wylot. Krew sączy się równą ścieżką, tak spokojną, przeciwstawnie do naszych emocji. One wariują, biją nas, depczą, gryzą i czekają na łzy. Słony diament spod kruchej warstwy skóry kołyszący się jak małe dziecko. Nie jest pewny czy chcę upaść tak nisko i rozpryskać się. To tak jak z nami, nie wiemy czy dalej trwać w tym niebycie kołysania się każdego dnia, do kolejnego. Niektórzy postanawiają spaść, upadają tocząc się powoli, w końcu zostaje z nich tylko mokra plama na policzkach najbliższych. Chłód podłogi sprawia, że jesteś bliżej szoku termicznego, ale przyciąga Cię ona nie tylko przez temperaturę, ale i przez to, że jesteś tak nisko, na dnie, jak wszystko co ukryłeś gdzieś pod mięśniami i warstwami. Chore na klaustrofobie serce dusisz w żebrach, zabierając mu oddech. Przerażone raz krzyczy, a raz drzemie bojąc się echa swych błagań. Chowasz w nim swoje najskrytsze tajemnice, a ono rośnie i nadziewa się bardziej i bardziej na ostre kontury kości, przez co pęka wciąż i musi składać się jak meble z Ikei. Właśnie nocą niebezpiecznie rysuję się o krawędzi, aż w końcu przebija się jak balon i zostają z niego strzępy, które rozcinają też Ciebie. Leżysz na podłodze, sam, choć przecież samotność można nazwać przyjaciółką. Nie zauważyłeś, że ma cechy przyjaciela? Jest przy Tobie zawsze, nie opuszcza Cię na krok, lojalnie jest i patrzy na Ciebie kiedy lejące się litrami cierpienia spływają na dywan i wchłaniają się tak jakby nigdy nic. Ona jest, a innych nie ma. Inni mają swoje sprawy, mają życie wyjęte z telewizji. A ty nie masz życia, Twoje życie toczy się innym torem. Możesz na nie patrzeć, ale nie dotkniesz, to tak jak z drogim eksponatem. Nie dotkniesz, bo chroni go szyba, jedynie patrzysz przez nią i myślisz jakby to było mając go w dłoni. Blokuje Cię ściana, nie idziesz w przód, wmawiasz sobie, że robisz kilka kroków w tył by się rozbiegnąć i przeskoczyć, ale prawda jest taka, że cofasz się, bo nie wiesz co zrobić. Nie potrafisz, albo boisz się spróbować. Uciekasz stamtąd, ale okazuję się, że jesteś zamknięty. Umierasz tu, umierasz w sobie i na tej podłodze. Rany niczym stygmaty pojawiają się na Twojej skórze by pod wpływem Słońca ukryć się w tkankach. Ściskasz mocno kostki próbując mieć choć trochę brakującej bliskości. W upalną noc jest Ci zimno, jesteś nie przytulony i nie kochany. Masz wrażenie, że Twoje ciało nie jest Twoim, jakby ból sprawił, że wyszedłeś z ciała. Twoja głowa szumi mocno, aż w końcu robi specjalnie dla Ciebie seans filmowy. Pokazuje najpiękniejsze chwile złączone z najgorszymi. Kontrast, który jest jak wbicie sobie noża w brzuch. Chcesz się wyrwać, wijesz się, kurczysz, krzyczysz. Czy jedno słowo może zniszczyć, zabić? W S P O M N I E N I A. Nie jedna osoba krwią i łzami zapisuje to słowo. Nie jednej osobie wypaliło się to słowo we wnętrz i pali każdego dnia. Jakie jest lekarstwo na to? Nie ma. Trzeba nauczyć się z tym żyć tak jak z HIVEM. Więc może zamiast odkrywać galaktyki powinniśmy szukać sposobu na ujarzmienie ów epidemii. A może jednak przeszukiwanie kosmosu to dobre rozwiązanie? Może znajdziemy kolejnych ludzi, może w końcu nie będziemy samotni. Może jednak samotno

8 komentarzy:

  1. hmm. to najlepsze.. że nie da się od razu przeczytać obu części, bo pomiędzy nimi nastaje ogromna cisza, i przerwa, żeby się wypłakać. dzięki za to Mistrzu! niech miłość zwycięża.
    take care <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uczucia jakie mnie wypełniają czytając to wszystko - niedopisania. Dziękuję. Trzymaj się ze mną. <3

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Dżoanna. Naprawdę. Szczerze. Bardzo.

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie przeciętne, zwykłe, ale dziękuję Justyna. Motywujesz do dalszego pisania.

      Usuń
  4. rączka co jak co ale teraz to dałeś siebie tak ,że aż mi łza poleciała aż sama sie zdziwiłam po chwili ogarnięcia.trzymaj się Michaś:*

    OdpowiedzUsuń