piątek, 1 listopada 2013

Nie chcę już tęsknić za tym czego nie mam.



Patrzę w lustro, które odbija obrazy, których wystawa ma miejsce teraz w mojej głowie. Moje serce jest za tą taflą lustra; niedostępne, choć kiedyś było na wyciągnięcie ręki. Rozżarzone żyły pieką bólem przekraczając moją granicę wytrzymałości. Cały płonę i palę się swoim żalem. Przytykam głowę do chłodnej szyby zamykając oczy i tak bardzo chcę by Ona ta, która ciągle gości w mojej głowie, ta, którą widziałem w tym lustrze, bo widzę Ją wszędzie dotknęła mojego czoła i zmartwiona zbyt wysoką temperaturą powiedziała: do łóżka, kochanie, zaopiekuję się Tobą. Ale przecież tego nie zrobi, bo kogoś innego stan jest dla Niej najważniejszy, ktoś inny teraz może patrzeć w Jej zmartwione oczy kiedy podaje mu herbatę i mówi, że wszystko będzie dobrze. Z nią wszystko było by dobrze, dlaczego dopiero teraz musiałem to zrozumieć? Czemu dopiero teraz założyłem te okulary rzeczywistości i dostrzegłem to, że kiedy nad czymś myśli przygryza wewnętrzną część policzka, że kiedy nie chce się popłakać, a łzy ogromnie cisną się Jej to ściska bardzo mocno prawą pięść, a lewą dłonią wbija sobie w nią paznokcie. Dlaczego dopiero teraz zobaczyłem, że gdy się uśmiecha Jej oczy stają się jaśniejsze i promienieją? Dlaczego tak późno uświadomiłem sobie, że ma słodkie pieprzyki na plecach i małą bliznę w kąciku ust? Dlaczego nie z zwracałem uwagi na tak ważne detale? Każdy z tych detali zjednoczył się i zbudował powód by mogła odejść. A powodów było tysiące, a może nawet miliony. Jest najpiękniejszą kobietą w całej galaktyce, ba wszechświecie i teraz potrafię z zamkniętymi oczami narysować każdy skrawek Jej ciała, choć moje umiejętności malarskie jedynie umniejszyły by Jej urodzie. Mogła by mieć każdego, ale trwała przy mnie pomimo tego, że tyle razy obiecywałem Jej wspólny wieczór oglądając telewizję zapraszałem kumpli, lub odwoływałem i szedłem do nich. Pomimo tego, że nie zastanawiałem się co mówię i mówiłem tyle słów, który były jak kwas na Jej bezbronnym, oddanym mi sercu. Nie przytulałem Jej kiedy po kłótni płakała, byłem pewien, że to Ona przyjdzie do mnie i wróci. Aż w końcu nie przyszła. Nie wróciła. Jakim ja musiałem być idiotą kiedy trzymając Ją za rękę patrzyłem się na tyłek innej laski? Tyłek, który przy Jej idealnych krągłościach był niczym. Jakim ja jestem frajerem, że kiedy Ona zmęczona wracała do domu nie dałem Jej odpocząć, a wyrywałem Ją na miasto by później wściekać się, że mogła nie iść skoro źle się bawi. Dlaczego nie zauważyłem, że postępuję źle kiedy tyle razy prosiła? Dlaczego kiedy powtarzała, że kiedyś miłość przegra z rozumem nie powiedziałem sobie: kurwa co Ty robisz, możesz stracić taki skarb, zrób w końcu coś by przestała płakać gorzko, staraj się by płakała jedynie słodkimi łzami. Dlaczego kiedy powiedziała, że nie ma sił nie zareagowałeś, debilu? Dlaczego nie pobiegłeś za Nią? Dlaczego nie kupiłeś Jej kwiatów i klękając przed Nią nie mówiłeś jakim jesteś najgorszym imbecylem, że pozwoliłeś Jej cierpieć, ale że się zmienisz? Dlaczego, kurwa dlaczego? Poszedłem pić i kręcił mnie świat singla. Miałem panny, a potem nie miałem. Ale kiedy przychodziły ranki i pozbywałem się tych kobiet zostawała pustka, której one na pewno by nie wypełniły. Żadna z nich, ani razem wszystkie wzięte. Dopiero, gdy to zaczęło z chwil, momentów rozrastać się do godzin aż zostało już tak przez każdą sekundę zrozumiałem ile straciłem. Powinienem przynosić Jej kwiatki na urodziny i Jej ulubione ferrero rocher powtarzając, że każdego dnia mnie zadziwia, bo każdego dnia jest coraz piękniejsza nieważne, które to urodziny. Powinienem zabierać Ją do kina kiedy mówiła, że tak bardzo chciałaby obejrzeć ten film, albo nie spać całą noc by znaleźć ten film w necie i obejrzeć z Nią zapominając o całej reszcie świata, bo ten swój miałbym przy sobie. Powinienem zabierać Ją na dyskoteki, gdzie przecież byłaby najpiękniejszą ze wszystkich, moim osobistym bóstwem i tańczyć z Nią do białego rana w klubie, na ulicy, w domu, bo przecież tak bardzo uwielbia tańczyć. Powinienem pisać Jej smsy kiedy siedziała w szkolę, kiedy zmęczona kładła się spać, albo kiedy miała wstawać by przeżyć kolejny ciężki dzień, że nadaję wszystkiemu sens i bez Niej to wszystko nic by nie znaczyło. Powinienem Ją zaskakiwać i każdą z łez scałować, by potem zrobić z siebie największego błazna i usłyszeć Jej przepiękny śmiech, który tak bardzo koi moje serce. Powinienem Ją ciągle przytulać czy to w parku, czy to w mieszkaniu, czy to śpiąc, czy siedząc powinienem trzymać Ją w ramionach tak mocno jakby za chwilę miała wyślizgnąć się z nich, a gdyby to się stało straciłbym Ją na zawsze. Powinienem karmić Ją słodyczami i gdy patrzyła wzrokiem chcę, ale nie mogę na jeszcze jedną babeczkę powinienem powiedzieć, że dla mnie jest najpiękniejsza i że nie zmieni tego ta babeczka. Kiedy leżałem w łóżku, a Ona zrywała się z zajęć żeby przynieść mi tabletki i kanapki powinienem głaszcząc Jej policzek podziękować Jej, że jest – tak zwyczajnie, a jednak najlepiej. Powinienem kazać Jej zakładać czapkę kiedy było chłodno, oddawać kurtkę, bo będzie chora, mówić by uważała na siebie kiedy wychodziła z domu i całować Ją w czoło na pożegnanie by nie śniły się Jej koszmary. Powinienem wiele rzeczy, a nie zrobiłem nic. Przekreśliłem własną dłonią swoje życie. Dziś to on ma szansę robić to czego ja nie robiłem i mam nadzieję, że nie popełnia błędów, które robiłem ja. Liczy się dla mnie tylko Jej szczęście i to nim oddycham jakoś, dlatego ogromnie wierzę, że robi to czego nie zrobiłem ja. Że daje Jej wszystko na co zasługuje, a zasługuje na cały kosmos, na każdą z planet, która powinna być zawstydzona, że tak mało znaczy przy Niej. Powinna być dumna, że może być prezentem dla takiego cudu wszechświata. Kładę się na podłodze, zamykam oczy, chłód desek mrozi mi ciało. Ile jeszcze jest tylu debili takich jak ja? Doceń póki masz.

8 komentarzy:

  1. Cieszę się, że masz taką dobrą dziewczynę, która będzie z Tobą zawsze. Cieszę się, że jesteś szczęśliwy. Cieszę się, że dodajesz notki, które ukazują Twoje życie, dużo to dla mnie znaczy. Cieszę się, że z nami jesteś. Cieszę się, że się nie poddajesz. Cieszę się, że jesteś sobą. Trudno dzisiaj o takiego chłopaka. Dziękuję. / K

    OdpowiedzUsuń
  2. Michałowy, jesteś najwspanialszy! / P.

    OdpowiedzUsuń
  3. Napiszesz utwory, które lecą na blogu, bo strasznie mi się spodobały? Najbardziej 2 :) Z góry dzięki :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Prozaiczna wersja 'When I was your man'. Łzy ciekną mi po policzkach.
    Nie znam Cię, ale czuję, że kochasz tę, o której piszesz, więc walcz o nią. Walcz nawet jeśli wiesz, że szanse są marne. Walcz wszelkimi sposobami, walcz podstępnie, walcz przebiegle, walcz z wiarą i uśmiechem na ustach. Walcz ogniem, który masz w sercu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ja Cie podziwiam.. Przy kazdej notce plyna mi lzy.. Jestes taki silny i potrafisz tak mocno kochac. Widze to zwlaszcza gdy piszesz o mamie.. Jest gdzies ktos taki jak ty?

    OdpowiedzUsuń
  6. Łzy same spływają po zmrożonych policzkach.
    Jesteś taką moją gwiazdeczką, promykiem Słońca, nadzieją na lepsze jutro.
    Kocham Cię <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Najbardziej wzruszające wyznanie, jakie czytałam od dawna... Cieszę się, że tutaj weszłam i że dane mi było przeczytać ten post.
    Dobrze, że zdałeś sobie sprawę z tego, jaką ważną osobą była dla Ciebie ONA. Czasami rozstanie jest potrzebne, by uświadomić sobie głębię uczucia...

    OdpowiedzUsuń