niedziela, 3 marca 2013

Dlaczego siedzisz do północy, mały?

Hi-five!

Kolejna noc. Kolejna druga w nocy. Kolejna szklanka mleka i kolejna próba nie myślenia o niczym. Mój własny umysł jest dla mnie niebezpieczny. Przetwarza mi obrazy jak najgorsze bakterię, niszczy mnie doszczętnie w szybkim tempie jak rak. Dziwnym trafem serce współgra z mózgiem, choć tak często pierdolą swoje opinie na temat rożnych ludzi i sytuacji. Tym razem idealnie dręczą mnie. Sprawia im to radość, bo z każdą minutą ciosy są mocniejsze, aż w końcu przychodzi na ten najmocniejszy prawy sierpowy, który nokautuje i sprawia, że upadam na deski. Leżę, cały obolały, świat wokół wiruje, w uszach szum, w ustach krew. Wszystko boli z taką siłą, wszystko jest takie ciężkie. Choć chciałbym wstać, nie potrafię. Sparaliżował mnie strach i unieruchomił ból. Krwią z ust maluję uśmiech na twarzy. Tego oczekuje cie ode mnie. Uśmiechu. Sztucznych słów. Aktorskiej gry. Poczucia humoru, który jak zawsze Was rozbawi. A może nawet mojej pomocnej dłoni, która zawsze jest wyciągnięta choć niewdzięczne hieny często pożerają ją kawałek po kawałku. Zakładam najbardziej dopracowaną z masek. Ma idealnie wykrojony uśmiech, zaprojektowany blask w oczach i idealnie nagrany śmiech. Zakładam jak zawsze jakieś najki, kurtkę, biorę kluczę i wychodzę. Pełno zbitych piątek. Pełno pytań jak tam ziomek. Jak leci. Uśmiech nie schodzi mi z japy, a ton głosu doskonale odgrywa swoją rolę. Wiem, że garstka tych dłoni jest szczera i choć nie oprowadziłem ich po ścieżkach swojego wnętrza to mógłbym na nich liczyć zawsze. Może mijana starsza pani, która zawsze uśmiecha się do wszystkich równie wysłuchała by mojego żalu w gardle. Ale nie. Zawsze chcę radzić sobie sam. Inni twierdzą, że to przez głupotę odrzucam ich. Ale tak naprawdę wiem, że zwyczajnie obarczę ich swoimi problemami, które mnie przygniatają. Nie chcę zrzucać na nich swojego ciężaru, nie chcę zadręczali się tym, że nie potrafią mi pomóc. A już na pewno nie chcę by mnie przepraszali, że nie mogą nic zdziałać. To najgorsze co mógłbym usłyszeć na równi z wszystko się ułoży. Bo skąd ta pewność, że się ułoży? To tylko hasło równie mające sens jak te z reklam emitowanych na okrągło. Każdy ma swoją układankę i tak cholernie często odpada puzzel jeden, a czasem wszystko rozsypuje się jakby ktoś wziął to nasze życie i z całej siły rzucił o ziemię. Potem musimy szukać każdego fragmentu i składać ją w jeden obrazek. Ale z wiekiem jest to trudniejsze. Kawałki dzielą się na coraz mniejsze i coraz ciężej jest je odnaleźć. Z wiekiem tracimy więcej ludzi i samych siebie, a skrawki naszej układanki ulatniają się wraz z nimi. Ale wracając do wcześniejszego wątku. Ludzie myślą, że nic mnie nie obchodzi. Jestem takim zimnym skurwysynem, który nie przejmuję się niczym, ma gdzieś dosłownie cały świat. Tylko dlatego, że rzadko kiedy widać na mojej twarzy emocje, albo po prostu ciągle na niej znajduję się uśmiech. Oceniają mnie i szufladkują. A tak naprawdę mam w sobie tyle uczuć, odczuć, wszelakich rzeczy, że nie potrafię tego ogarnąć. Jestem pieprzonym amatorem w sekcji uczuć, nie znam się kompletnie na tym co produkuje serce. Mam w sobie końskie dawki strachu, żalu do życia, do innych ludzi i samego siebie. Gorycz pomieszaną ze słonymi łzami, które kołysały się pod powiekami, ale usilnie zatrzymałem je przed wyjściem na powierzchnię. Mam w sobie odrzuconą miłość, która mimo wszystko jakimś ogniem płonie, choć to nie jej lata świetności. Martwię się o moją rodzinę, przyjaciół, moją sąsiadkę z nad przeciwka, panią z mojego ulubionego sklepu, znajomych, nieznanych mi ludzi mijanych na ulicy, ludzi w Afryce, dręczone rodziny przez patologicznych ludzi, dzieciaki w pogotowiach i domach dziecka. I całe sterty innych rzeczy. Mam świadomość jaki zły jest ten świat, Odczułem to silnie i mam niejedno znamię po tym. Ale chciałbym by to było inne. By ten świat, który posiada przepiękne kwiaty, obrazy, motyle, gwiazdy i inne rzeczy, które potrafią zatrzymać oddech w naszych piersiach, aby to przelało się na całą resztę. Na biedę, patologie, wojny. By to zniknęło. Robię coś i próbuję choć to kropla w morzu, ale działam. I wiem, że ludzi, którzy chcą i działają jest coraz mniej. Dlatego to śmieszne, że mam opinie zimnego drania, bądź egoisty, bo pierdolę tylko o tym swoim sercu. Tak, pierdolę o tym swoim sercu, bo zwyczajnie boję się, że już mi mówi STOP. Mam łzy w oczach na myśl o tym i wiem, że jest już niedziela. Wiem, że pomału zaczyna się koszmar. I wiem, cholera wiem, że to będzie ciężkie. Te sterty badań, leków, tony innych rzeczy, które będą mnie wykańczać, ale mam zamiar walczyć, choć mam świadomość, że walka jest nie równa i może trwać kilka miesięcy. Ale mimo świadomości, że wyniki już są złe, a co gdy zrobią dokładniejsze badania, to martwię się o innych. O sobie mówię mało, choć pragnę krzyczeć. Dlatego może zanim mnie ocenisz, to poczekaj. Ja się tylko boję i bardzo pragnę szczęścia dla siebie i innych. Ja tylko chcę być człowiekiem i oglądać świt kolejny świt. Ja tylko tak bardzo nie chcę umrzeć, ale jednocześnie chciałbym by inni dobrzy ludzie nie umierali. Ja tylko chciałbym by było dobrze. To tak wiele? Za wiele. Dobranoc. Ja poczekam na świt, zaczynam je kolekcjonować, kto wie ile ich jeszcze ujrzę....



13 komentarzy:

  1. Czytam każdą linijkę od nowa Michaś i łzy się pojawiają od nowa, wciąż ich przybywa i przybywa. I wiesz? Tak naprawdę chyba nie ma słów na to, aby wyrazić jaki jesteś niesamowity. Nikt ich nie stworzył jeszcze, nikt nie wynalazł ich, brak brak słów kompletny. /Dobranoc misiaku. Chciałabym, abyś zawsze pamiętał, że jestem, pamiętaj proszę Cię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Musisz być cudowną osobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję, ale mam nizbyt dobre zdanie o sobie.

      Usuń
  3. śledzę Twoje wpisy już od dłuższego czasu, zaczynając od drugiego bloga, przez moblo, kończąc na tej stronie. nie wiem Chłopaku skąd Ty się wziąłeś, ale nie miałam pojęcia, że jeszcze takie osoby istnieją. dawno nie spotkałam osoby tak pełnej uczuć. wsiąkasz w mój umysł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, cieszę się, że śledzisz moją całą działalność hm 'pisarską'? Podobno wziąłem się z tego, że mój ojciec z mamą coś tam pod kołdrą, ale ja tam nie wierzę w te bajeczki, mnie to bocian przyniósł. Nie chciałbym mieć tyle uczuć w sobie. Cieszę się bardzo.

      Usuń
    2. skoro mi siostra wmawiała, że znalazła mnie w sałacie to może i ta bajka z bocianem tez jest do wzięcia ; )

      Usuń
    3. nie, za sałatą tak w sumie.

      Usuń
  4. genialne wnętrze. pisz dalej chłopaku :)

    OdpowiedzUsuń